sobota, 11 stycznia 2014

Hobbit: Pustkowie Smauga - recenzja


 

 "Ponad gór omglony szczyt
  Lećmy, zanim wstanie świt,
  By jaskiniom, lochom, grotom
  Czarodziejskie wydrzeć złoto!"

 

Druga część filmowej adaptacji "Hobbita", miała miejsce 25.12.2013 r. i z pewnością wywołała niemałe zamieszanie wśród krytyków filmowych jak również fanów Tolkiena.  

W przeciwieństwie do pierwszej części pt. "Hobbit: Niezwykła podróż" film charakteryzuje się dużą wartkością akcji, która towarzyszy nam już od pierwszych minut. Nie pozwala to ani na chwilę nudy! Peter Jackson wyraźnie wsłuchał się w głosy widzów, którzy nie czuli się spełnieni po seansie "niezwykłej podróży" i powątpiewali w sukces kontynuacji. Nie pozostało mu więc nic innego jak podjąć ponowną próbę wkupienia się w "łaski fanów". Trzeba przyznać, że tym razem wyszło znacznie lepiej!



Bogaty przebieg zdarzeń: walka z goblinami, ucieczka oraz wizyta u Beorna, mroczna puszcza, leśne królestwo, Esgaroth, Erebor i wreszcie punkt kulminacyjny, kwintesencja widowiska – smok Smaug!
To wszystko zrobiło na mnie ogromne wrażenie! Oczywiście nie mogło obyć się bez koloryzowania, dlatego zostało dodanych kilka wątków według wizji scenarzystów, których w ogóle nie było w książce... nie mniej jednak całość wydaje się być dosyć spójna.

Jeśli chodzi o postacie, a raczej o grę aktorską, to można rzec "jest na najwyższym poziomie". Aktorzy, wcielający się w  bohaterów, których zdążyliśmy już poznać wcześniej zachowali swoją dynamikę, oraz doskonałą mimikę i retorykę, nie brakuje również zabawnych dialogów. Niewątpliwie najlepiej swoją robotę wykonał ponownie pan Ian McKellen, wcielający się w postać czarodzieja - Gandalfa Szarego.

Zapomniałem dodać o jeszcze jednej bardzo istotnej kwestii, którą jest scenografia! Przepiękne, malownicze krajobrazy Nowej Zelandii doskonale oddają "magiczny" klimat Hobbita. Góry, rzeki, ogromne połacie zieleni, lasy - to wszystko na "wielkim ekranie" zostało odwzorowane perfekcyjne! Uczestnicząc w seansie odnosi się wrażenie jakby się znajdowało w samym centrum wydarzeń, szczególnie jeśli oglądało się wersję w 3D. Charakteryzacja postaci oraz wszelkiej maści stworów to również ogromny sukces tego filmu. Widać, że wszystko "zostało dopieszoczne", dopięte na ostatni guzik i wykonane z największą pieczałowitością. Dodatkowym atutem jest również muzyka, która jest idealnym uwieńczeniem dzieła.

Na koniec pragnę złożyć wielki ukłon w kierunku Petera Jacksona, który wyreżyserował coś, co na miarę dzisiejszego kina robi WIELKIE WRAŻENIE!

Podsumowując: Serdecznie polecam film "Hobbit: Pustkowie Smauga"! To doskonale spędzony czas, zapewniający widzowi wiele pozytywnych wrażeń audio-wizualnych. Jedynym minusem, który mógłbym zaliczyć na poczet tej ekranizacji to podzielenie na trzy części... trudno będzie doczekać się wielkiego finału, ale sądzę, że czekają nas "niemałe fajerwerki".

Ocena: 5+/6

 


 

3 komentarze:

  1. Widziałam, podobało mi się, tylko chwilę po ostatniej kwestii podniosłam okulary z niedowierzaniem. Serio?

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę w końcu wybrać się na film :) Jestem coraz bardziej ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. @Tala Z nie pozostaje nic innego jak obejrzeć, KONIECZNIE! :)

    OdpowiedzUsuń